środa, 25 kwietnia 2012

...CZY ABY NA PEWNO???



TEN BLOG POWSTAŁ Z MYŚLĄ O TYCH WSZYSTKICH, KTÓRZY SZUKAJĄ PRACY I SWOJE POSZUKIWANIA KIERUJĄ W STRONĘ AGENCJI PRACY TYMCZASOWYCH. 

MAJĄC NA WZGLĘDZIE WŁAŚNIE TE OSOBY, CZUJEMY SIĘ ZOBLIGOWANI DO PRZEDSTAWIENIA PRAWDY DOTYCZĄCYCH AGENCJI WORK SERVICE, PRACY PRZEZ NIĄ OFERUJĄCEJ A PRZEDE WSZYSTKIM PANUJĄCYCH WARUNKÓW I ZASAD.

Człowiek - Work Service – Praca

"Wielkość pracy zawodowej polegać może przede wszystkim na tym, że łączy ludzi”.

Antoine de Saint-Exupéry

Postaw pierwszy krok na swojej ścieżce kariery z Work Service

Poznaj nowe możliwości zawodowe. Znajdź pracę, która odpowiada Twoim oczekiwaniom. Rozwiń swoje umiejętności zawodowe podczas sponsorowanych szkoleń i nadaj tempo swojej karierze. Work Service, Przyciągamy Najlepszych.

TAK WITA WSZYSTKICH POSZUKUJĄCYCH PRACY STRONA FIRMY WORK SERVICE!

Jak wyglądała realizacja projektu BASF ROLLOUT 2011/2012 przez firmę WORK SERVICE INTERNATIONAL


KRADZIEŻE 

Cóż, podczas projektu nie obyło się bez incydentów, czy po prostu nazywając sprawy po imieniu PRZESTĘPSTW, które mogą mieć swoje następstwa oraz konsekwencje. Sprawa jest poważna, nie z racji samych kradzieży, lecz z ich skali oraz wagi. Mianowicie chodzi o nowe komputery, stare „rollowane” komputery użytkowników oraz dyski zewnętrzne, zarówno stare z ważnymi danymi pracowników firmy BASF oraz nowe dyski SEAGATE GOFLEX 1TB USB 3.0. Tak jak zostało wyżej wspomniane skala tego zjawiska jest ogromna, ale nie można tutaj zapominać o jednej moim zdaniem ważniejszej sprawie. Mianowicie chodzi o kradzieże sprzętu komputerowego: komputerów wraz z dyskami zewnętrznymi USB: BUFFALO MINISTATION 1TB, BUFFALO MINISTATION 320GB LITE USB 2.0 2.5’’. Są świadkowie, jak pracownicy WORK SERVICE INTERNATIONAL realizujący zlecenie dokonują kradzieży wyżej wspomnianych sprzętów.















Kolejną sprawą, bulwersującą tym bardziej i kompromitującą firmę doradztwa personalnego Work Service Internation wchodzącą w skład Grupy Kapitałowe WORK SERVICE jest fakt, że pracownicy wybrani w procesie rekrutacji, którzy dokonali wyżej wymienionych czynów po powrocie do Polski (nie zawsze po skończonym kontrakcie) dokonywali sprzedaży skradzionych towarów z Niemiec na znanym portalu aukcyjnym – ALLEGRO (materiały dowodowe poniżej), a także na innych stronach internetowych.
Oprócz wyżej wspomnianych kradzieży dysków zewnętrznych, miały miejsce również kradzieże komputerów z danymi pracowników firmy, co wśród pracowników firmy GEOTRONICS oraz WEISS IT realizującej projekt dla firmy BASF wywołało ogromne poruszenie, by nie mówiąc o skandalu oraz znaczące straty finansowe.













KOORDYNATOR – GRZEGORZ KUNA 

Podczas procesu rekrutacji na stanowisko pracy „Instalator sprzętu komputerowego – praca w Niemczech” – dokładna oferta pracy zamieszczona na portalu PRACUJ.PL 

Firma Work Service International Sp. z o.o zamieściła we współpracy z inną Spółką należącą do Grupy Kapitałowej WORK SERVICE S.A Sellpro bardzo wiele ogłoszeń na wielu portalach z ogłoszeniami dotyczącymi pracy na wyżej wymienionym stanowisku. W większości ogłoszeń firma oferowała opiekę koordynatora – p. Grzegorza Kuny. Z tym Panem wiąże się niezwykła historia, która na trwale zapisała się w ten projekt. 

Kim jest Grzegorz Kuna??? 

Przed projektem nic na temat tego Pana nie wiedziałem, a po zakończonym projekcie mogę powiedzieć wiele. W pierwszej kolejności jest to niezwykle barwna postać, która niestety na stanowisko, na jakie została oddelegowana, czyli pełnienie funkcji koordynatora kompletnie się nie nadawała. I jest to kolejny przykład, który może pogrążyć i nadszarpnąć markę WORK SERVICE. 

Dlaczego???

Pan Grzegorz Kuna, pełniący funkcję koordynatora to człowiek w pierwszej kolejności nieodpowiedzialny, przez którego mógł umrzeć człowiek, ale o tym później. Jako koordynator nie posiadał żadnych, podkreślam żadnych cech osobowościowych ani umiejętności do pełnienia tej funkcji. Nie wywiązywał się z najprostszych obowiązków, wszystko zostawiając „samemu sobie”, czyli dokładnie rzecz ujmując, obowiązki koordynatora musieli wypełniać radząc sobie sami pracownicy.
Wśród przykładów do jakich dotarłem można wymienić: 

- „po przyjeździe na miejsce (Mannheim) pracownik zostanie odebrany przez naszego koordynatora” tak w teorii, takie informacje przekazywane podczas rozmowy kwalifikacyjnej w siedzibie firmy we Wrocławiu. Jak było w rzeczywistości, niektórzy po dotarciu na miejsce i uprzednim kontakcie telefonicznym z koordynatorem Panem Grzegorzem Kuną byli informowani, że muszę sobie sami poradzić, bo ten nie jest w stanie nas odebrać, ponosząc przy tym znaczne koszty.
Jeden z pracowników:

„…jeszcze zanim przyjechałem, dnia poprzedniego zadzwoniłem na wskazany niemiecki numer do koordynatora i poinformowałem go, kiedy przyjadę na miejsce i spytałem o możliwość odebrania z dworca i dowiezienie do miejsca zakwaterowania. W odpowiedzi usłyszałem, że bez problemu, jak będę na miejscu, mam dać znać, to zostanę odebrany. Gdy przyjechałem na miejsce, kontaktuje się ponownie, tak jak wcześniej zostało to ustalone z Panem Grzegorzem i w odpowiedzi słyszę, że muszę sobie sam poradzić, że niedaleko jest postój taksówek – koszt 7.50 euro i że on – koordynator nie jest w stanie mnie odebrać…” 

„…po przyjeździe pod wskazany adres S2 15 dzwonie ponownie do mojego koordynatora z pytaniem co dalej. W odpowiedzi: wejdź do środka na pierwsze piętro, zaraz ktoś zejdzie i da Ci klucz. Tak też zrobiłem i czekałem 30 minut. Ponownie dzwonię i w końcu pojawił się, bynajmniej nie był to Pan Grzegorz Kuna, lecz inny pracownik i on mi pomógł”

„…minął prawie cały dzień, a koordynator w ogóle się nie zainteresował, kto przyjechał, a przecież byłem jego podopiecznym i powinien moim zdaniem takie rzeczy wiedzieć” 

„…jako nowo przybyły pracownik, dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, dlaczego Pan Kuna – Koordynator nie był w stanie mnie odebrać, przyczyna była prozaiczna, był niedysponowany po imprezie jaka miała miejsce dnia poprzedniego”

- załatwianie spraw w imieniu pracowników – do obowiązków koordynatora należała opieka nad pracownikami w miejscu zamieszkania, a był to hotel dla pracowników mieszczący się pod adresem Mannheim S2 15. Jak to w rzeczywistości wyglądało:

Jeden z pracowników: 

„…jak to wygląda, każdy widzi, przecież nie ma tu co do komentowania. Też chciałbym mieć taką pracę, że mam na wszystko wyjebane i jeszcze mi za to płacą.”

Wyglądało to tak, że w hotelu, tam gdzie mieszkali pracownicy oddelegowani z firmy Work Service normą były libacje alkoholowe, hałasy, krzyki a także dewastowanie miejsca w którym się przebywało. Są na to świadkowie, a także materiał filmowy oraz zdjęciowy. A wszystko to odbywało się za przyzwoleniem koordynatora, który zamiast wypełniać swoje obowiązki, brał w tym czynny udział, czego efektem były częste wypady razem z innymi pracownikami tymczasowymi z firmy  Work Service do pobliskich klubów, gdzie na szczególną uwagę zasługiwał klub Backstage. 


Co do załatwiania spraw, zadaniem koordynatora była opieka nad pracownikami, którzy dołączali do pracy i załatwianie wszelkich niezbędnych formalności. Gdy przychodziło do załatwiania czegokolwiek, na przykład przepustek uprawniających do wejścia na teren zakładu i możliwość realizacji zlecenia, Pan Grzegorz Kuna informował, że każdy sam musi sobie jakoś poradzić i tak też było.

Jeden z pracowników: 

„…, za każdym razem gdy miałem jakąś sprawę, dostawałem odpowiedź od koordynatora, że teraz to on nie ma czasu, i lepiej byłoby, jakbym sobie sam poradził.”

Kolejny pracownik:

„…tzw. przepustki, które miał nam załatwić koordynator i których nie potrafił załatwić musieliśmy sobie w każdy poniedziałek sami organizować, nic go nie interesowało, że mamy problemy, jego propozycja rozwiązania problemu, gdy już nie chcieli nam wydawać dokumentów jednorazowych uprawniających do wejścia na teren zakładu, była taka, że mamy iść na inną bramę wejściową w celu spróbowania wyrobienia sobie dokumentów.”

- co warto podkreślić, to koordynator Pan Grzegorz Kuna, okazał się nie tylko osobą nieodpowiedzialną i nieodpowiednią by reprezentować firmę Work Service i sprawować nadzór nad osobami realizującymi zlecenie na terenie Niemiec, ale również wykazał się podłością, chamstwem i cwaniactwem. Szantaż i wyłudzenie pieniędzy od pracowników, przeszukania pokoi pod nieobecność pracowników, tuszowanie kradzieży.
 
O co dokładnie chodzi? Chodzi o przeszukania pokoi, zamiast wyrzucić pracownika, który ukradł dysk z pracy, czy przyszedł do pracy pod wpływem alkoholu, padała propozycja: 100euro, albo wracasz do Polski!!!

Jeden z pracowników: 

„…oczywiście, że tak. Jak ktoś przyszedł do pracy najebany, to miał wybór: albo płacił i pracował dalej, albo wypad do chaty. I płacili, co mieli robić, nie mieli wyjścia, bo od Kuny wszystko zależało”

Co ciekawe, sam Grzegorz Kuna dostał zakaz wstępu na teren firmy, gdzie zlecenie wykonywali pracownicy firmy oddelegowani z Work Service. Przyczyny? Bardzo interesujące…

I na koniec, na początku wspomniana sprawa, która może się długo odbijać czkawką, nie tylko Panu Kunie, ale także Work Service. Chodzi o sprawę nijakiego Lucka i sposobie postępowania Koordynatora w sytuacji zagrożenia życia, przede wszystkim sposobie postępowania, poprzez nieudzielenie pomocy, wsadzenie do autobusu osoby sparaliżowanej do Polski!!! Myślicie niewiarygodne, ale taka była i jest prawda. 

Z naszych informacji wynika, że Pan Koordynator, ma teraz problemy z Prokuraturą i sam sobie na to zapracował.

SAMA ORGANIZACJA PRACY 

Co do organizacji pracy, tutaj też nic dobrego nie można powiedzieć. Poza tym, co zostało już opisane, firma „zapewniała szkolenie przed rozpoczęciem pracy”. Zastanawiam się, jakie szkolenie? Przygotowujące do pracy, do realizowanych zadań , czy może szkolenie BHP, które w tym przypadku było najważniejsze. Co do szkolenia BHP, to firma Work Service dała nam pytania z odpowiedziami, paradoksalnie nie wszystkimi i też nie każdy je otrzymał. Natomiast co do szkolenia przed rozpoczęciem pracy, które oferowało w swoim ogłoszeniu Work Service, żadnego szkolenia BHP nie było, a co najśmieszniejsze, nie każdy z pracowników musiał zdawać testy, tylko wybrani losowo pracownicy. I tutaj niespodzianka i kolejne ośmieszenie, gdyż wspomniany już koordynator Pan Grzegorz Kuna nie zdał go dwukrotnie!!! Co do drugiego szkolenia, to nie sposób winić firmę z Wrocławia, gdyż to Niemcy byli odpowiedzialni za szkolenia i wypadły one bardzo marnie. 

Na uwagę zasługuje również fakt, wspomniany w ogłoszeniu „zwrot kosztów dojazdów do pracy”. Rzeczywiście, była to prawda, ale nie do końca. Bo za dziecinną praktykę należałoby uznać zbieranie biletów, by na ich podstawie otrzymać zwrot kosztów. Na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i wprowadzili tzw. diety za dojazdy w wysokości 4.5euro za dzień pracy. Tylko tutaj kolejna nieścisłość, bo bilet do pracy w jedną stronę kosztował 2.30 euro, czyli dniówka wychodziła 4.60. Jak można sobie łatwo obliczyć na każdy dzień pracownik był stratny 0.10 centów. Dużo? Zależy jak na to spojrzymy. Przez 3 miesiące daje nam to: 60 * 0.10 = 6euro na każdym pracowniku. Niby mało, ale nikt nie lubi być przecież okradany.

PRACOWNICY 

Pracownicy wyłonieni w procesie rekrutacji przez firmę Work Service International do wykonywania zlecenia na terenie Niemiec można określić jednym słowem: „porażka”. Skąd tak poważne określenie?  Odpowiedź jest bardzo prosta: Work Service w procesie rekrutacji na dane stanowisko w wymaganiach na pierwszym miejscu, pogrubioną czcionką zaznaczył: „minimum komunikatywna znajomość języka niemieckiego (warunek konieczny)”.Jak się okazało, pracownicy którzy przyjechali do Niemiec w większości nie miało jakiegokolwiek pojęcia o tym języku. Uważacie, że to jest niemożliwe? To jakiś żart, czy kpina? Otóż jest to jak najbardziej możliwe, a najśmieszniejsze był moment, jak podczas „szkolenia” jedna Pani z firmy Work Service imieniem Joanna Sławik wręcz ośmieszyła się mówiąc „english please…”. To chyba mówi samo za siebie. Ci spośród tych, co przyjechali i co nieco mówili po niemiecku i tak nie można było tego nazwać „komunikatywną znajomością języka”, no chyba, że pracownicy firmy Work Service reprezentują właśnie taki poziom jak ludzie, których wyselekcjonowali do realizacji tego projektu. No ale brak jakichkolwiek zasad gramatycznych: „ich gesagt, am bessere…” w kontaktach z pracownikami firmy BASF jest po prostu śmieszne!!!

Ale asem wśród pracowników wybranych przez firmę Work Service nie był Średnicki, Sikora, Prawnik czy nawet Diabeł, Ci ostatni to słowa po niemiecku nie znali, a mieli na co dzień wymieniać komputery, kontakt z pracownikami, rozwiązywać bieżące problemy i jeszcze parę zadań by się znalazło, gdzie bez wspomnianej wyżej komunikatywnej znajomości języka niemieckiego by się nie obeszło. Chodzi o nijakiego Patrycjusza, osobę która przebiła wszystkich i wszystko, która nie spełniała żadnych kryteriów a mimo wszystko przyjechała na projekt. 

Wymóg znajomości językowej, choć najważniejszy to nie był jedyny, stawiany pracownikom. Na drugim miejscu znalazło się: wysoki poziom kultury osobistej, dyspozycyjność i zaangażowanie”.
Cóż, dyspozycyjności to nie można chyba było nikomu odmówić, natomiast zdarzały się przypadki bycia niedysponowanym, czyli po prostu bycia pod wpływem alkoholu w pracy, spóźniania się do pracy, jak również braku obecności w pracy, co może dziwić, ale tak właśnie było. 

Co do kultury osobistej, tutaj nie ma o czym mówić, należy zapomnieć o wysokiej kulturze osobistej, bo tej nie było wcale. Na załączonym filmie, można zobaczyć jaki poziom kultury osobistej reprezentowali pracownicy firmy Work Service, zresztą nie tylko pracownicy nie grzeszyli kulturą osobistą, również osoby odpowiedzialne za realizacje i powodzenie tego projektu zatrudnione na stałe w firmie Work Service nie mieli się czym pochwalić. Podczas tzw. „wizytacji” czyli inaczej mówiąc libacji osoby takie jak Pani Sławik Joanna czy Mazina Daria też się dobrze bawiły (w pokoju numer 2).



Co piątek, można było doświadczyć tej kultury osobistej i zaangażowania, wyzwisk, hałasu i niszczenia mienia prywatnego. Warto tutaj wspomnieć o zniszczonych drzwiach w pokoju nr 3, pozrywanych naklejkach dotyczących ewakuacji, zniszczonych gaśnicach na korytarzach, powybijanych szybach…

Były również ekscesy, z udziałem Prawnika, Szymona Knappa, Michała Klkimka, jak będąc pod wpływem alkoholu, zakłócali ciszę nocną latając po korytarzach bez bielizny, z przyrodzeniami na widok publiczny, naprawdę mocny i zarazem żenujący materiał wideo, pokazujący ten wysoki poziom kultury osobistej pracowników firmy Work Service. Po tych wydarzeniach zostali wyrzuceni z hotelu w trybie natychmiastowym, jednak nie dla wszystkich Work Service był łaskawy i załatwił mieszkanie zastępcze w dzielnicy Oppau. Niektórzy musieli wrócić do domu…










Co do zaangażowania, to tego w weekend nikomu nie brakowało, o czym można było przeczytać powyżej. Takie zachowania były tydzień w tydzień. Niestety, ani interwencje policji, ani wyrzucenie z hotelu, nikogo nie nauczyło, jak należy postępować. W wynajmowanym domu w dzielnicy Oppau, również się działo, za sprawą wyżej wspomnianych osób, oraz nijakiej starszej już wiekowo Pani imieniem Danuta Kaczmarczyk, która swoimi pomysłami i zachowaniami zadziwiłaby jeszcze niejednego. 

Warto również wspomnieć mówiąc o kulturze osobistej i odpowiednim zachowaniu o zaczepkach i bójkach pracowników firmy Work Service z głównie mniejszością turecką, gdzie brylowali przede wszystkim wspomniany powyżej Grzegorz Kuna, Prawnik, Mateusz „Buła” Buraczyński, na nagraniu wideo widać, jak osoba o ksywce Korona Kielce została brutalnie pobita przez turków, a koordynator w ogóle nie zareagował. 

Kolejnym kryterium była niekaralność, ale patrząc o skali kradzieży, o której była już mowa to mam pewne zastrzeżenia. 

WARUNKI MIESZKANIOWE 

CHCIELIBYŚCIE TAK MIESZKAĆ???









NIKOGO NIE ZACHĘCAMY ANI NIE ZNIECHĘCAMY DO PRACY PRZEZ AGENCJĘ WORK SERVICE I INNE SPÓŁKI (SELLPRO) NALEŻĄCE DO GRUPY KAPITAŁOWEJ WORK SERVICE. DECYZJE PODEJMUJESZ SAM, ALE DWA RAZY SIĘ ZASTANÓW, CZY NAPRAWDĘ WARTO I CZY JESTEŚ GOTÓW PRZEŻYĆ TO, CO NIEKTÓRZY MUSIELI DOŚWIADCZYĆ NA WŁASNEJ SKÓRZE.